Dzień 1: A Wy co robiliście kiedy Mubarak ustąpił?
Dzień pierwszy rozpoczął się wielogodzinnym Zgromadzeniem w École des Hautes Études en Sciences Sociales. Prezentowały się wtedy poszczególne ruchy, przedstawiano swoje dokonania, problemy itp. Z wielu spraw wynotowaliśmy kilka:
Ukraina: Na Ukrainie młodzież szkolna uczestniczy w protestach w walce o swoją przyszłość edukacyjną! Ruch studencki utworzył niezależny związek zawodowy “Priama Dija” już 2 lata temu. Co z polskimi studentami i doktorantami, czy jest szansa na powstanie związków zawodowych? Uzwiązkowienie studentów nie musi pozostać specyfiką krajów Europy Zachodniej.
Wielka Brytania: oprócz uzwiązkowienia charakterystyczne jest to, że jest to ruch uniwersytecki (nie tylko studencki), nastawiony na warunki pracy (m.in. outsourcing personelu uniwersyteckiego, prekaryzacja). Jedna z reprezentantek z Wielkiej Brytanii wezwała do włączenia się w podobne działania m.in. poprzez opór wobec polityki firmy Sodexo mającej siedziby w 80 krajach. Firma działa także na uniwersytetach m.in. masowe żywienie i ma swój udział w pogarszaniu warunków pracy.
Austria: 1-3 kwietnia odbędzie się spotkanie dotyczące alternatywnej edukacji w Innsbrucku - informacja ta jest jednocześnie zaproszeniem.
Częste głosy: w naszych krajach nic się nie dzieje, nie ma kultury protestu - jednak analizując relacje z udanych protestów studenckich można zauważyć, że w pewnym momencie często po prostu dochodzi do “wydarzenia” jak z Badiou!
Energetycznie Zebranie bardzo zyskało, gdy po filmie pokazanym przez aktywistów z Włoch organizatorzy otrzymali wiadomość, że właśnie odszedł Prezydent Egiptu. Radość wyglądała mniej więcej tak.
Dzień 2: A Wy co robiliście, gdy dyskutowano o edukacji autonomicznej?
Tego dnia spotkaliśmy się na Université Paris 8 Saint-Denis. Z blisko dwugodzinnym opóźnieniem rozpoczęły się Zgromadzenia poszczególnych paneli tematycznych.
Precariousness, Debt, Welfare: Towards Commonfare:
Panel był raczej wysypem problemów, nad którymi należałoby się wspólnie zastanawiać, niż uzgadnianiem stanowisk wobec czy nawet wymianą doświadczeń z walk w poszczególnych krajach. Problem rosnących długów jako efektu edukacji pozostawał w cieniu, jako coś od czego należy się odbić. Dyskutowano na temat zasobów, czyli skąd brać środki na rewolucje lub po prostu na badania i działania dla lokalnych wspólnot. Problem to dość istotny, bo jasne było, że „naszymi wrogami” są zarówno uniwersytety publiczne jak i prywatne. Ale odpowiedzi na pytanie zadane przez Janka Sowę o model instytucji commonfare, nie udało się odnaleźć wśród dotychczasowych doświadczeń uczestników panelu. Wobec tego braku, poszukiwania tego, co nas łączy przesunęły się na hasło „Chcemy pieniędzy!”, czyli gwarantowanego dochodu podstawowego oraz „prawa do bankructwa”. W kwestii finansowania powróciły pomysły z podatkiem Tobina oraz podatkiem od każdej transakcji finansowej. To dość reakcyjne odchylenie ruchu, czyli konsumerski huraoptymizm, przyblokowała skutecznie interwencja aktywistki, która podniosła kwestie ekologiczne. Krótki impas udało się przełamać związkowczyni organizującej prekariuszy, czyli pracowników tymczasowych. Najpierw opisała dlaczego prekariat jest dzisiaj ważny, że „czasownicy” są niewidoczni, nie wiadomo kto nimi jest, bo może być każdy, w tym nauczyciel czy wykładowca. I że ich siła polega na tym, że przenikają przez wiele środowisk, więc m.in. świetnie upowszechniają informacje, łączą miejsca i środowiska. Zapytała retorycznie o to, jak chcemy wygrać nasze walki. Jej odpowiedzią była „kartografia władzy”, czyli rozeznanie się we wszelkich dostępnych zasobach oraz w tym kto sprawuje władzę i gdzie mieszka. Takie czysto Weberowskie spojrzenie na swoje lokalne pole walki wydawało się bardzo ożywcze, po dominujących na uniwersytetach dywagacjach á la Foucault, na temat tego, jak nas robi władza i co potem robi, jak już zrobi.
University Transformations: Free Access vs. Privatization, Corporatization, and Meritocracy
Osoby zabierające głos koncentrowały się na opisach sytuacji w swoich krajach, dlatego notatki też w ten sposób prezentujemy:
Wielka Brytania: 13 lat temu czesne było na poziomie 1000 funtów, obecnie może sięgnąć 9000 funtów.
Gdyby wprowadzono podatek absolwencki (graduate tax; Why not pure graduate tax?) utrudniono by akcje oporu typu zaniechanie płacenia. Związki studenckie potępiają “agresywne” protesty - w opinii uczestniczek i uczestników oba związki studenckie straciły mandat. Kadra akademicka zastraszana jest poprzez cięcia w zatrudnieniu, mechanizm blokady etatów - jedna osoba została zawieszona za zachęcanie studentów do wzięcia udziału w protestach (grozi jej zwolnienie). Wykładowcy, aby “legalnie” działać przeciw reformom muszą wcielać się znowu w rolę studentów.
USA: student z prywatnego University of Chicago zwrócił uwagę na potrzebę zrzeszania się studentów po ukończeniu studiów - zrzeszenia absolwentów jako dłużników (“Dopadają cię po studiach.” - kiedy masz mniejsze szanse na wsparcie, jak w pojedynkę zorganizować “znaczącą” akcję niepłacenia). Obecnie podstawowe roczne czesne wynosi ok 35 tys. $, ale do tego dochodzą opłaty dodatkowe i czesne dochodzi do 45 tys. $. Ponadto do niektórych kursów trzeba obowiązkowo zakupić podręczniki, których koszt może wynosić ok. 200 $. W świetle tej wypowiedzi dominujący dyskurs wprowadzenia płatnych studiów jako elementu wyrównującego dostęp do edukacji wyższej, a jednocześnie podniesienia jej jakości zderza się z rzeczywistością, w której płatne studia służą zróżnicowaniu dostępu do edukacji - co prawda studenci płacą za edukację i mogą mieć nadzieję, że dzięki temu będą mogli wymagać więcej, ale tylko na tyle, na ile ich stać.
Holandia: “brak kultury protestu”, protesty studenckie borykają się z etykietą lewicowości, co zawęża zaangażowanie całej wspólnoty akademickiej. Jeśli pojawia się informacja o możliwej okupacji, protest zostaje zaszufladkowany jako “lewacki”. Odpowiedź aktywistek i aktywistów holenderskich: zorganizowali Uniwersytet Przyszłości (University of the Future), który bez formalnego ogłaszania okupacji, był przejęciem przestrzeni uniwersyteckiej. W Holandii, podobnie jak np. w Wielkiej Brytanii, problemem jet brak wsparcia od związków studenckich, które wspierają propozycje polityków i potępiają “agresywne” protesty.
Austria: problem z nierównym dostępem do edukacji i mechanizmami dyscyplinującymi studentów bez obywatelstwa austriackiego: płacą podwójne czesne, zmuszeni są do udokumentowania posiadania 800 euro przy przedłużaniu pozwolenia na pobyt, a mogą zarabiać legalnie tylko 300 euro/mc. Także problem z podziałem na “złe” i “dobre” protesty. Policja obserowała osoby zaangażowane w protesty - gdy jest mało aktywnych osób, policja ma ułatwione zadanie. Co ciekawe, “rdzeń” protestu nie wyszedł poza “zaprzyjaźnioną grupę”. Co bulwersujące, dziekan wykorzystał protesty do autopromocji (“To moje dzieło!). Jednocześnie odnosząc się do zaanagażowania studentów jako do swojej zasługi przyczynił się jednak do spadku poparcia dla protestów wśród samych zainteresowanych.
Grecja: greccy wykładowcy i studenci analizują zmiany dokonujące się m.in. w Polsce, gdyż jest to wskazówką dla nich, jak proces komercjalizacji edukacji może przebiegać także w Grecji. Do tej pory ruchowi studenckiemu udało się zablokować zmianę konstytucji, która pozwalałaby na wprowadzenie niepublicznej edukacji wyższej. Aby naświetlić jakie jeszcze mogą zajść zmiany w specyfice greckiego systemu edukacji wyższej, można przywołać choćby fakt, że obecnie studenci otrzymują za darmo podręczniki do kursów, na które uczęszczają (warto porównać z ceną rzędu 200$ za podręcznik w USA) oraz korzystają z darmowych posiłków w stołówkach uniwersyteckich. Ruch uniwersytecki w Grecji boryka się z reformami, które odchodzą od demokratycznego modelu zarządzania uczelnią na rzecz zarządu menadżerskiego oraz cięciami w zatrudnieniu (przy jednoczesnym wzroście liczby studentów) - na 5 osób odchodzących na emeryturę, zatrudniona zostanie tylko 1 osoba.
Włochy: Podobnie jak w Polsce problemem jest feudalna struktura uniwersytetu. W kwestii możliwych sojuszy istotną informacją jest fakt, iż cięcia na edukację przedszkolną były podstawą do włączenia się rodziców w ruch przeciw reformom (podobnie jak w Wielkiej Brytanii uniknięto zawężenia ruchu protestu tylko do ruchu studenckiego). Co ważne we Włoszech większość studentów jest pracownikami tymczasowymi (prekariat), dlatego też ruch studencki jest jednocześnie pracowniczym. Nasuwa się pytania dlaczego w Polsce taki sojusz ma problemy z uformowaniem, co się dzieje ze związkami? Dlaczego rodzice nie angażują się w działania na rzecz edukacji?
Francja: Uniwersytet na którym odbywało się spotkanie (Saint-Denis) jest formalnie uniwersytetem autonomicznym. Co to oznacza? Państwo wycofało się, co oznacza brak finansowania i ta deklaratywna autonomia przeradza się w zależność od źródeł finansowania. W związku z doświadczeniem francuskim pojawiają się następujace pytania: Czym jest autonomia uniwersytetu? Czy uniwersytet, żeby być autonomicznym musi być publiczny? Czy choćby nieprywatny?
Podsumowanie kilku wątków dyskusji:Potrzeba przedefiniowania naszej pozycji wobec państwa, gdyż obecnie zanika różnica między “prywatnymi” i “publicznymi” instytucjami edukacji wyższej (oba typy utrzymują się także z prywatnych źródeł, także w obu studenci często płacą za edukację). Tak więc ruch protestu, nie musi zasadzać się na tej tradycyjnej opozycji publiczne-prywatne, która coraz mocniej staje się opozycja fałszywą lub po prostu nieznaczącą.
Kwestia zadłużenia dotyczy zarówno studentów uczelni publicznych jak i prywatnych (kolejna przyczyna dlaczego opozycja publiczne-prywatne nie obrazuje obecnej sytuacji). Jaka będzie/jest rola zadłużenia studenckiego w kształtowaniu podziałów klasowych? Każdy płaci lub będzie płacić, ale osoby, które aby zapłacić wezmą kredyty niekoniecznie otrzymają najlepszą ofertę, gdyż wysokość kredytu będzie zależeć od zdolności kredytowej (Jaka jest Twoja zdolność kredytowa?! Na jaką edukację Cię stać?). Uogólniając, system płatnych studiów jest systemem różnicującym, segregującym: “Jakoś trzeba oddzielić wilki od owiec.“ (wypowiedź jednego z polityków).
Nie uczestniczyliśmy w Panelu Autonomous Education, Self-Education, Free School: New Practices in Alternative Education, który przyciągnął najwięcej uczestników i był prawdopodobnie najbardziej produktywny i po prostu najciekawszy.
Warsztaty
Ze względu na małą ilość dostępnych sal, przygotowany wcześniej w polskim gronie - tj. Jan Sowa (Free University Warsaw), Krystian Szadkowski (Theoretical Practice, Poznań) oraz my - warsztat pt. East European Education: Factories of Subjectivity on the Ruins of the So Called Communism połączony został z prezentacjami sytuacji na Ukrainie, w Rosji, na Litwie z elementami sytuacji w Grecji. Przerodziło się to więc w dość intensywne, lecz wielogodzinne spotkanie, które zamykała nasza prezentacja, dlatego w innych warsztatach nie wzięliśmy udziału.
OKUPÉ Collective – a Game of Resistance at the University of Gdańsk, Poland
Dzień 3: A Wy co robiście, gdy powstawało “wspólne oświadczenie”?
Trzeciego dnia miało odbyć się zebranie podsumowujące. Założyliśmy, że nie ma sensu przyjeżdżać na sam początek, skoro i tak wszystko zaczyna się ze sporym opóźnieniem. Udaliśmy się do Museum d'Orsey, co okazało się bardzo dobrym wyborem. Warunki powstanie malarstwa impresjonistycznego odczytaliśmy jako podobne do obecnie istniejących w szkolnictwie wyższym. Obniżenie kosztów zakupu farb oraz wzrost ilości studentów i chętnych studiować malarstwo, odpowiada współczesnemu obniżeniu kosztów publikowania (Internet) i umasowieniu studiów. Malarze, którym udało się przejść przez uczelnie i zaakceptowali reguły malarstwa, mieli zagwarantowane zamówienia instytucjonalne i w miarę stabilne dochody. Podobną stabilizację mają dzisiaj prowadzący badania ilościowe dla koncernów. Pozycję ówczesnych artystów poza instytucjami nazywalibyśmy dzisiaj prawdopodobnie prekariatem. Zaowocowało to odrzuceniem przez prekariat reguł hierarchicznej reprezentacji świata i podkreśleniem autonomii malarstwa i twórcy (w zasadzie nie tyle odrzucili te reguły, co się ich nie uczyli, a tworzyli własne). Czyli było to coś na podobieństwo przeskoczenia z badań ilościowych na jakościowe, najlepiej jeszcze takie z przedrostkiem auto-, np. autoetnografia. Zwycięzców tamtego starcia podziwiamy dzisiaj w muzeach, bo ówcześni „wannabe artists” stali się pierwszą publicznością nowego stylu.
A zebranie na Uniwersytecie w St. Denis, mimo przewidzianego przez nas późnego startu, trwało krócej niż się spodziewaliśmy, więc nie zdążyliśmy się tam zjawić.
W ramach podsumowania powstał tekst “W imię nowej Europy: Walki uniwersyteckie przeciwko polityce zaciskania pasa”. Dostępny w języku polskim tutaj, a w wersji angielskiej tu.
Kontrowersje:
Spotkanie zorganizowane było tak jak gdyby w międzynarodowym ruchu istniało tylko EduFactory. Całkowicie pominięto to, co dzieje się od kilku lat w ramach ISM (chcesz więcej, patrz: Sprawozdanie Mo)
Podstawową formą spotkań i dyskusji były Zgromadzenia i długa kolejka chętnych do zabrania głosu uniemożliwiała prowadzenie dyskusji, a tym bardziej podejmowanie decyzji. Widoczne było, że część aktywistów na co dzień pracuje przy użyciu konsensusu, bo odruchowo używali języka znaków.
“Wspólne oświadczenie”, które pojawiło się po Spotkaniu nie do końca było wspólne. Było raczej zapowiedzianym od początku zebraniem przez organizatorów notatek z poszczególnych paneli i dość ostrożne ich złożenie w całość.
Spotkanie pokazało, że krytyka Ingrid M. Hoofd w tekście pt. “The accelerated university: Activist-academic alliances and the simulation of thought.” [ephemera 2010, vol 10(1): 7-24] zarzucająca EduFactory “speed elitism” była raczej nietrafiona, bo ostatnie co można było zarzucić spotkaniu, to jakikolwiek pośpiech. Hoofd zarzucała, że to co robi EduFactory to organizacja oporu opierającą się na szybkim konfigurowaniu się międzynarodowych elit i że upowszechnianie darmowych badań i uczestnictwo w konferencjach za własne pieniądze prowadzi w rzeczywistości do realizacji neoliberalnego planu na reformę nauki. Mimo usilnych starań i tego, że EduFactory próbuje zgromadzić ruchy bardziej wokół wspólnych idei niż wspólnych praktyk (przypadek ISM), zaskakująco niewiele dało się powiedzieć i usłyszeć na temat tego co wspólne. Na pocieszenie stwierdzić jedynie można, że takie rzeczy nie dzieją się od razu i wymagają regularnych spotkań. Planowanie przyszłych spotkań rozpoczęło się już w Paryżu; kolejne miejsca to: Wiedeń, Dijon i Tunis.
Poza tym:
- Sprawozdanie Kingi Stańczuk "Walcząc z kryzysem uniwersytetu".
- Projekt tłumaczenia na polski książki Kolektywu EduFactory Toward Global Autonomous University.