16 marca 2011

Pedagogika humanistyczna czy społeczna? Doktorancki głos w dyskusji

Do Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego
Do wiadomości Społeczności Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Gdańskiego

Z wielką uwagą przeczytaliśmy głos Przewodniczącego Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego profesora Zbigniewa Kwiecińskiego w dyskusji na temat miejsca pedagogiki wśród innych dyscyplin. Jako grupa doktorantek i doktorantów skupionych w Doktoranckim Kole Naukowym “Na Styku” przy Instytucie Pedagogiki Uniwersytetu Gdańskiego postanowiliśmy również zabrać głos w tej sprawie, bowiem próbę odpowiedzi na pytanie “Czy pedagogika jest nauką humanistyczną, czy nauką społeczną?” postrzegamy jako istotną refleksję nad tożsamością pedagogiki. Musimy na wstępie zaznaczyć, że część z nas nie posiada dyplomu magistra pedagogiki lub posiada dodatkowo inne wykształcenie – i tak oprócz pedagożek i pedagoga są wśród nas socjolog, psycholożka, absolwentki filologii, ekonomista. Piszemy o tym, gdyż nie pozostaje to bez wpływu na nasze postrzeganie pedagogiki jako dyscypliny i jej miejsca wśród innych obszarów wiedzy społecznej.

Decydującym impulsem do napisania niniejszego tekstu jest nasze przekonanie, że jesteśmy częścią szeroko pojętych nauk społecznych. W związku z tym ze zdziwieniem przyjęliśmy tezę, że pedagogika powinna być traktowana jako humanistyka i wyraźnie oddzielona od nauk społecznych, reprezentowanych w tej dyskusji przez psychologię, która “dzięki opanowaniu wysokich standardów badań empirycznych” stanowi zbyt silną konkurencję w konkursach grantowych dla pedagogiki. Czy dobrze rozumiemy, że pedagogika nie spełnia wysokich standardów badań empirycznych w porównaniu z psychologią? Czy może jednak chodzi nie o wąsko pojmowane kwestie metodologiczne, ale raczej o fundamentalne i nie dające się pogodzić różnice paradygmatyczne (paradygmat normatywny vs. interpretatywny)? Jeśli w ten sposób spojrzeć na różnice między pedagogiką a psychologią (czy socjologią), to linia podziału nie przebiega przecież między monolitycznymi dziedzinami - paradygmatyczne rozłamy są obecne wewnątrz każdej z tych dyscyplin. Co ważne, taka sytuacja stwarza raczej przestrzeń do interdyscyplinarnych sojuszów w ramach paradygmatów.

Być może za główny problem powinniśmy uznać nie konkurencję i konflikt pedagogiki z psychologią, ale sposób oceny projektów badawczych i preferowanie badań zakorzenionych w paradygmacie normatywnym i metodologii ilościowej? Jeśli tak jest w rzeczywistości, to naszym zdaniem wyjściem z sytuacji nie powinno być przesuwanie pedagogiki w kierunku humanistyki, ale podjęcie wysiłku na rzecz równorzędnego traktowania badań jakościowych przez grantodawców (ministerstwo). Czy zanim uda się taki stan wywalczyć, warto wpisywać się w istniejący system w polu gorzej dofinansowanej humanistyki? Czy pod względem finansowym będą w tej dziedzinie zagwarantowane środki, które umożliwią nam prowadzenie badań empirycznych? Wydaje nam się (sądząc po Narodowym Programie Rozwoju Humanistyki), że nie ma i nie będzie tam środków na prowadzenie takichże badań. Ponadto powstaje pytanie - czy powrót do humanistyki paradoksalnie nie oznaczałby dzisiaj prowincjonalizacji i marginalizacji polskiej pedagogiki? Czy pedagogika w świecie ciągłej zmiany oraz rozwoju techniki jest w stanie bez współpracy z innymi naukami społecznymi odegrać jakąkolwiek rolę w kształtowaniu np. zjawisk uczenia (się) i (samo)wychowania ludzi, robotów i cyborgów w sieci, w grach? Czy nie straci z pola widzenia kontekstu społeczno-ekonomicznego (m.in. kryzysy generowane przez kapitalizm) w jakim zachodzą procesy wychowania?

Opowiadamy się za traktowaniem pedagogiki jako części nauk społecznych. Bowiem jak słusznie zauważył profesor Zbigniew Kwieciński, pedagogika wyrasta z humanistyki, ale czy nie jest jednak przede wszystkim nauką praktyczną, bezpośrednio związaną z działaniem? Według nas silne związki z praktyką (a więc empirią) stanowią o sile pedagogiki, czego przykładem mogą być tak popularne w światowej pedagogice badania w działaniu.

Jednocześnie jednak zgadzamy się z profesorem Kwiecińskim, że pedagogika jest „na trwałe transdyscyplinarna, a przydzielanie jej do jednego z tych obszarów jest sztuczne i nie zmieni osiągniętego stanu naszej dyscypliny jako międzyobszarowej.” Dlatego też sądzimy, że od dyskusji o konkurencji o zawsze zbyt małe środki (granty), ważniejsze jest być może podjęcie refleksji nad tym, z kim jako pedagodzy chcemy współtworzyć duże interdyscyplinarne projekty.

Niniejszy tekst jest efektem dyskusji wewnątrz doktoranckiego Koła „Na Styku”. Mimo że wysyłamy go jako głos zbiorowy, to nie reprezentuje on wszystkich osób działających w Kole.

Pozdrawiamy serdecznie,
Doktoranckie Koło Naukowe “NaStyku”
Instytut Pedagogiki Uniwersytetu Gdańskiego
e-mail: knnastyku@gmail.com
www: http://nastyku.blogspot.com

1 komentarz:

Pedagogium pisze...

Pedagogika to faktycznie jeden z ciekawszych kierunków ale tylko jeśli chodzi o zaoczne :)