20 lipca 2008

Wolny Pokój

Po co to takie rzeczy robić? No, komu to potrzebne? Po co to zaśmiecać miasto? A mało to ogłoszeń? Po co to ludzi w błąd wprowadzać? Ani z tego pieniędzy, ani...

Tak, są wśród nas osobniki zdegenerowane do tego stopnia, że potrafią na porannym kacu wyjść z domów i obklejać miasto absurdalnymi ogłoszeniami.

Celem akcji jest przywrócenie słowom "wolny" i "pokój" ich doniosłych, a pomijanych latem, znaczeń.
www.flickr.com




Latem Ustkę, jak zapewne każdy nadmorski kurort, można wziąć za hippisowską dystopię. Niby wszystko kręci się wokół POKOJU. Już na stacji kolejowej miejscowe żuliki (tzw. naganiacze) rozmawiać chcą o pokoju z każdym nowoprzybyłym. Niepokój przybysza powinien jednak wzbudzić minimalizm dzisiejszych hippisów, bo czy może satysfakcjonować "pokój dla czterech osób"? Czy warto walczyć o pokój... z telewizorem? A może w czasach głodu ówdzie warto zainteresować się pokojem... z dostępem do kuchni?

Niepokój może budzić ogłoszenie zatytułowane "pokój gościnny". Czy to uściślenie nie oznacza, że pokój potrafi okazać się... niegościnny? Tak, w tym świecie pokój pokojowi nierówny. Może nawet pokój pokojowi wilkiem, bo konkurencja zażarta. I powszechnie wiadomo, że choć ludzie chcą pokoju, to jednak... nie za wszelką cenę.

Łatwo latem zauważyć, że wyższą formą pokoju jest mieszkanie, gdyż zakłada się, że zawiera jakiś pokój. Najwyższą są apartamenty.

Ustecką ofertę poszerzyliśmy ogłaszając:

  • "Wojny Pokój" z telefonami do ambasady Stanów Zjednoczonych (ogłoszenia w dwu wersjach);

  • "Pokój bez zbrojeń" z telefonami do Ministerstwa Obrony oraz ambasad: Chińskiej, Rosyjskiej i oczywiście USA;

  • "Wolny Tybet Kaukaz Kurdystan Pokój" z telefonami do Ministerstwa Spraw Zagranicznych;

  • "Wolny bez kredytów Pokój" z telefonem do Ministerstwa Finansów (Stanowisko ds. Skarg i Wniosków);

  • "Wolny bez TV Pokój" z informacją, że "Rewolucja nie będzie transmitowana";

  • "Mieszkanie prawem, nie towarem" z informacją o stronie kampanii www.lokatorzy.pl

Ogłoszenie "Pokój mój Wam daję" zostało w ostatniej chwili zawetowane. Nie chcieliśmy ani wyśmiewać się z chrześcijan, ani występować jako krzewiciele ich rewolucji.

W niektórych (wąskich, czyli prawdopodobnie postępowych) kręgach akcja "Wolny Pokój" uchodzi za akcję poetycką. Przywiązanie do słupkowego zapisu przekazu oraz cel jakim jest odzyskiwanie zapomnianych, bo zużywających się w handlu znaczeń ważnych słów, wskazywałyby na to.

Możemy się tu także raczyć pozornie reakcyjnym nawiązaniem do średniowiecznego ideału twórcy anonimowego, który podziw dla owoców swego rzemiosła odnotowywać może tu jedynie "ilością odwiedzin", czyli zerwanymi karteczkami. Te krótkie utwory (niczym fraszki?) wynoszą różnego rodzaju instytucje do roli bytów omnipotentnych. Dopiero odpowiedź na komunikat takiej fraszki, nawiązanie kontaktu z domniemanym autorem i próba odśpiewania treści obnaża zaskakującą niemoc władzy w kwestiach podstawowych tj. pokoju i wolności.

Łatwo można się pogniewać, zawstydzić, rozczarować, ale być może doświadczenie nieudawanej naiwności i wypytywania "ważnych urzędników" o pokój... kogoś zastanowiło :)

1 komentarz:

Unknown pisze...

fajny proobywatelski pomysł, wykraczający poza wakacyjne klimaty ;)