5 maja 2008

Walka klas 2
Króliki kontra świnie?

Pod koniec naszej wakacyjnej podróży stopem mieliśmy szczęście trafić na tzw. tirowców. To taka grupa zawodowa zdominowana w Europie przez Polaków. W praktyce oznacza to, że nie jest ważne na jakich blachach jest TIR, rozmowę z kierowcą możesz zacząć od powiedzenia czegoś po polsku. Ze względu na poziom płac, wielotygodniowe oderwanie od rodziny i nadzór ze strony firm spedycyjnych przyjęło się mówić o tirowcach jako o „niewolnikach Europy”.

Pewnego wieczoru na parkingu bodajże we Francji, siedzieliśmy kilkoro, piliśmy czeskie piwo i zeszło na politykę. W czasie 2 miesięcy podróżowania przeoczyliśmy m.in. odejście niesławnego Giertycha, chcieliśmy więc uzupełnić luki w wiedzy. Punktualnie o 22:00 wsłuchiwaliśmy się wszyscy w wiadomości Polskiego Radia. Tylko sygnał Jedynki można odebrać w wolnej i zjednoczonej Europie, a szum, trzaski i atmosfera były takie jakbyśmy cofnęli się w czasie i słuchali „Wolnej Europy”. Ale najważniejsza była nasza z nimi rozmowa. Okazało się, że „nasi niewolnicy” nie podzielali smaku do świętego estetycznego oburzenia rządami PIS. Nie potrafili elokwentnie się bronić ani analizować subtelnych "za", a zwłaszcza "przeciw". W zasadzie nawet trudno było od nich wyciągnąć te deklaracje poparcia dla PIS. Ale kiedy już padły, sformułowane zostały z niesamowitą przejrzystością: My będziemy głosować na PIS, nasi szefowie na PO. Niby nic nowego, a próba badawcza niereprezentacyjna wcale. Ale było w tym echo najwidoczniej częściowo trafnego/trafiającego „My jesteśmy tam gdzie wtedy...”. Tyle, że zrozumiałe mówienie do wszystkich o podobieństwach dzisiejszych pracodawców z dawnym aparatem represji wymagałoby wybudowania lewicowych dyskursów.

Tak odkryliśmy, że punkt siedzenia (tu: za kierownicą TIRa) określa punkt widzenia, czyli – bardziej klasycznie – byt określa świadomość. A podstawową dystynkcją kulinarną – czkawką powraca Bourdieu – była oczywiście „sprawa mięsa”. My im o wolnej miłości, zaletach marchewki i paszach GMO, a oni nam że głodni. Myślę, że „sprawa mięsa” była dla nas taką samą męczarnią, jak dla nich „sprawa ZOMO”. Króliki kontra świnie?

poprzednie: Walka klas 1

Brak komentarzy: