15 grudnia 2006

Zamieszanie w Fortecy

13.11.2005 Zamieszanie w Fortecy
Już trzeci tydzień trwają zamieszki we Francji. Płoną samochody. Od jakiegoś czasu próbuję się czegoś o problemie dowiedzieć. Obraz tego, co dostaję w mediach wygląda na uproszczony, zzumowany na ogień, a analizy przycięte do stereotypów.

Usiłuje się to zjawisko zaklasyfikować wg kryteriów podobieństwa do Intyfiady i protestów roku '68. Nie są mi znane szczegóły powyższych, ale jedno rzuca się w oczy - coś nie słychać w mediach głosu protestujących. Pojawiają się pomysły odsyłania niegrzecznych młodych ludzi do... krajów ich dziadków. Zastanawia mnie, ile jest we Francji młodzieży pochodzenia nie-afrykańskiego. Odliczając turystów chyba będzie ich wyraźna mniejszość, ale nie wiem niestety.

Samochód bywa określany jako "narzędzie pracy" i jest to coś, co większość mieszkańców miasta ma/kupuje bez większych problemów. Młodzi mieszkańcy przedmieść chyba mają nieco inny pogląd na temat dostępności tego dobra. Przynajmniej od teraz samochód zaczyna symbolizować coś więcej niż tylko kryzys paliwowy.

Niszczenie własności, pod określeniem "odzyskiwanie przestrzeni publicznej", już od jakiegoś czasu jest stosowane jako jeden z najskuteczniejszych sposobów na zwrócenie uwagi mediów. Nikt nie chciałby żeby spłonął jego samochód, ale dobrze jest pamiętać, że niszczona jest zwykle ubezpieczona własność.

Z nieufnością przyjmuję informacje o tym, że przyczyną zamieszek jest bezrobocie i religijny ekstremizm. Bezrobocie jest wszędzie, a problemem jest wykluczanie ze społeczeństwa z jakim się ono wiąże. Zajadłość zamieszek wskazuje na to, że niezadowoleni w końcu po prostu "się policzyli".

W tym roku byłem latem w Tuluzie. Zaskoczyło mnie dużo jawnej przemocy na ulicach. Miejscowi sqautersi tłumaczyli to francuskim prawem, które nie ściga pobicia z urzędu. Policja nie wtrąca się w "sprawy lokalne", póki nie pojawi się zgłaszająca pobicie ofiara. Być może sama "aktywność" przedmieść nie jest dla ich mieszkańców tak niezwykła jak stała się dla "właścicieli".

Podobne zamieszki u nas zbyt szybko nie wybuchną, myślę. Żyjemy na prowincji. Stąd jeszcze jest dokąd uciec. A Warszawa wkrótce będzie trzecią pod względem ludności stolicą Polski - po Chicago i Londynie oczywiście. Ale dokąd uciekać z Paryża?!

Być może potrzeba czasu, aby do mediów korporacyjnych przedostały się informacje o przyczynach tych zamieszek. Przypominają mi się protesty alterglobalistyczne, które na początku pokazywane były tylko jako zamieszki i sporo czasu minęlo nim zrezygnowano z nazwy "antyglobaliści" i zaczęto im się lepiej przyglądać.

Dobrze, że jest Interent:

"Francja: Fala zwrotna � Neokolonialne Tsunami"
Veronika Serada

Francji: Dosc represji dla koloru skóry!
Info z Wikipedii

Brak komentarzy: